Twoja żona tuli do piersi waszego pierworodnego. Chłopiec zaczyna kwilić, a wtedy świeżo upieczona matka delikatnie przysuwa go do swojej piersi. Patrzysz na to wszystko ze łzami w oczach i wzruszeniem ściskającym gardło.
Twój syn. Pierworodny. Krew z krwi.
Dziedzic.
Zaraz, zaraz! – i wtedy przychodzi olśnienie. Jaką przyszłość finansową mu zapewnisz? Co przekażesz w dniu 18-tych urodzin? Czy będzie Cię stać na zafundowanie mu mieszkania? Albo chociaż małego samochodu ze stutysięcznym przebiegiem?
Jak zapewnić mu dobrobyt, skoro żona woli zostać gospodynią domową, a Twoja praca też nie jest do końca pewna (bo – do jasnej anielki – umowę na czas nieokreślony masz przecież pięcioletnią)?
W głowie świta ci nazwa, która wcześniej kompletnie cię nie interesowała – skandia polisa inwestycyjna. Nerwowo sprawdzasz w internecie informacje na temat funduszu.
Wybierasz program na 20 lat – na szczęście obowiązkowe wpłaty są przez pierwsze 5 lat, a po ich upływie możesz je zawiesić. Czujesz, że znalazłeś możliwość idealną dla siebie – nie musisz się martwić, co z twoją polisą w wypadku, gdy pracodawca nie przedłuży ci umowy!
Oddychasz z ulgą. Teraz wiesz, że za 20 lat syn poda Ci rękę i poklepie po plecach, dziękując za przekazane oszczędności.