Termin cykl koniunkturalny znany jest przez wszystkich, jednak mało kto jest w stanie wytłumaczyć fachowe znaczenie tego słowa. Najprościej ujmując są to wahania występujące w gospodarce pod względem najważniejszych wskaźników ekonomicznych. Głównym takim wskaźnikiem jest produkt krajowy brutto. Im jest on wyższy tym lepiej dla nas, świadczy to że kupujemy coraz więcej, a więc dysponujemy większymi dochodami. Można mówić wówczas o tym, że gospodarka ma się dobrze jest w fazie rozkwitu. Wzrost naszych zakupów bardziej napędza procesy zachodzące w aspekcie ekonomicznym kraju. Sytuacja odwrotna, a więc spadek bądź też ujemny wzrost produktu krajowego netto to sygnał o nadchodzącej zapaści gospodarczej. Najbardziej wyczekiwanymi przez ekonomistów oraz obywateli fazami jest rozkwit oraz ożywienie. Takie wielkości jak poziom bezrobocia, inflacja, wskaźnik zadowolenia konsumentów oraz koniunktura w handlu i przemyśle reprezentują wówczas zalecane przez teoretyków poziomy. W życiu gospodarczym kraju zaczyna dziać się coraz lepiej, a my mamy możliwość odczuć to w naszym codziennym życiu. Nasze dochody dają możliwość pokrycia najważniejszych wydatków, jest łatwiej o pracę oraz o zaciągniecie kredytu, a także występują pozytywne nastroje ekspertów.
Wszystko to napędza gospodarkę i pozwala jej iść na przód.<br> Jednak wzrosty nie mogą trwać cały czas, najczęściej po osiągnięciu pewnego punktu dochodzi do kryzysu. Wskaźniki ekonomiczne ulegają wówczas spadkom, a bezrobocie niestety, ale wzrasta. W efekcie zła koniunktura po pewnym czasie zaczyna napędzać się sama, gdyż negatywne sygnały płynące z rynku powodują podejmowanie szeregu decyzji przez przedsiębiorców, które wzmacniają pogorszenie sytuacji. Jest to sytuacja w której należy jak najszybciej zastosować narzędzia oraz mechanizmy służące państwu oraz ekonomistom do przeciwdziałania kryzysom. Najczęściej wykorzystuje się tutaj zalecenia teorii Keynesa, który uważa, że za pogorszenie koniunktury odpowiada osłabienie popytu globalnego. Mniej kupujemy, a więc zmniejszają się zyski przedsiębiorstw, które poszukują w każdym aspekcie swojej działalności oszczędności. Polityka rządu polega wówczas na stymulowaniu popytu, a więc zachęcaniu obywateli do przeznaczenia mniejszej kwoty swoich dochodów na oszczędności, a większej na bieżącą konsumpcję.